Środowiskowy Dom Samopomocy w Przasnyszu

Kajakiem po Orzycu, czyli podróże z fauną i florą uczestników Środowiskowego Domu Samopomocy w Przasnyszu.

Na zaproszenie Państwa Wioletty, Marka i Małgorzaty  Berdek, gościliśmy w miejscowości Kobylin nad rzeką Orzyc. Nasza „kajakowa” przygoda rozpoczęła się od dotarcia na miejsce docelowe. Pierwszym krokiem było rozpalenie grilla. Gospodarze przygotowali dla nas smaczne i orzeźwiające napoje. Po upieczeniu i zjedzeniu kiełbasek oraz jabłek, mogliśmy rozpocząć przygotowania do spływu. Wszyscy uczestnicy zostali przeszkoleni z zasad bezpieczeństwa na spływie przez Panią Weronikę Piotrowską, fachowca w tej kwestii. Uczestnicy przećwiczyli również sposób wiosłowania do przodu i do tyłu, sterowanie kajakiem, zachowanie się na rzece. Po tej nauce mogliśmy rozpocząć w końcu naszą wyprawę. Dobór osób to ważny element przygotowania. Pozwala na ustalenie, kto z kim będzie siedział w kajaku. Najczęściej decydują oczywiście względy bezpieczeństwa. Bierzemy wtedy pod uwagę doświadczenie i umiejętności. Kierując się tym kluczem, doświadczonemu kajakarzowi, który będzie siedział z tyłu, proponujemy towarzystwo osoby mniej zaprawionej w bojach. Podczas spływu rzeka urzekała bujną roślinnością, szczególnie zachwycające były rośliny wodne . Warto choć raz wybrać się na jeden dzień na kajakową przygodę. To dobra lekcja pracy zespołowej , wytrwałości   i ogromna frajda. Kajaki są stabilne, niewywrotne, a wiosła lekkie. Sama rzeka Orzyc na przepływanym odcinku jest bardzo spokojna. Mało który środek lokomocji pozwala na tak bliski kontakt z naturą. Oglądamy ją płynąc z perspektywy rzeki, razem z nurtem docieramy do miejsc niedostępnych od strony lądu. Plusk wody rozgarnianej wiosłami, woń roślin, śpiew ptaków wycisza i wprowadza w dobry nastrój. Upał nie dokucza tak bardzo jak na lądzie. Dużą zaletą jest, że kajakarzy rzadziej niż odpoczywających na lądzie atakują komary, gzy i meszki. Większa część trasy przebiega wzdłuż zieleni gęsto porośniętych traw, szuwar, żeremi bobrów. Rzeka wije się zakolami między łąkami i lasem.
Wszystkim uczestnikom udało się  szczęśliwie dopłynąć do wyznaczonego celu. Na przystani kończącej spływ, czekały osoby, które nie odważyły się brać udziału w wyprawie. Spływ został zakończony, a uczestnicy zmęczeni, ale usatysfakcjonowani udali się do domu.

Dziękujemy bardzo Państwu: Wiolecie i Markowi Berdek za odpoczynek!